wesole foremki

Patrycja

od A do Z czyli.............
W tym momencie weselne znowu nie dziala

myszencja

Iska

jedna historia
Byłam na obozie windsurfingowym po 1 roku studiów i nic nie umiejąca weszłam na deskę zawiał wiatr i wywiało mnie na środek jeziora ( nie umiałam kierować) Tam na środku spadła z deski, oberwałam nią w łeb i poszłam pod wodę. Całe zdarzenie obserował tłum gapiów z brzegu. Nagle z tłumu wyskoczył b. przystojny młodzieniec Cool

rzucił się do wody i w szaleńczym tempie do mnie popłynął aby mnie z tego jeziora wyciągnąć. Potem już cału obóz za mną łaził i adorował Cool

. Normalnie harlequin

Zimą gdy miałam jakieś 16 lat usypaliśmy sobie skocznię do skakania na snowbordzie i robienia ewolucji. Niestety nie zauważyłam, że pod skocznią pod cieńką warstwą śniegu jest lód Cool

Chciałam zaszpanować przed kolegą i spadłam z 1,5 m na nos na ten lód. Nos połamał mi się na 15 kawałków i mogłam nim ruszać w każdą stronę. Na szczęście w szpitalu złożono mi go jakoś. Niestety nie obyło się bez złośliwego komentarza lekarza "Tak połamanego nosa to nawet u największego żula nie było"

Jako 14latce dano mi do prowadzenia traktor z budowy wraz z przyczepą cegieł. ujechałam 10 m i wjechałam wraz z traktorem i zawartością przyczepy do rowu.

jako 17latki pojechałyśmy sobie z koleżanką na wyjazd na Słowację i zameldowałyśmy się w hotelu dla młodzieży. Niestety dokoktowano nas do grupy karków ( pakerzy z siłowni) którzy przyjechali zrelaksować się.( Mieliśmy wspólny korytarz i łazienkę. W pewnym momencie dżentelmeni Ci poczuli chęć integracji i wtargnęli do naszego pokoju bez zapowiedzi. Czujne oko jednego dresa zauważyło torebkę z gorącym kubkiem knorra i jegomość ów zażądał przygotowania mu posiłku. Niestety odmówiłyśmy i wyrzuciliśmy panów za drzwi. Jednak czas reakcji jednego dresa był skądinąd chyba opóźniony a jego głod wielki gdyż nagle usłyszałyśmy hałas i zobaczyłyśmy wielką pięść przebijającą na wylot nasze drzwi. Wystraszone uciekłyśmy po grupę znajomych. Znajomi przyszli na wielki parking a za chwilę przyszły dresy. rozegrała się regularna bitwa. Następnie przyjechała policja i zapakowała mnie i kilku dżentelmenów do wozu i na komisariat( choć się nie biłam). Spędziłam kilka godzin wśród żulków po czym pan Policjant mnie grzecznie odwiózł.

I ostatnie:

Jak byłam mała znalazłam sobie fajną zabawę. Nicią krawiecką rozciełam język na 2 połówki . Nie pamiętam na szczęście tego krwawego wydarzenia Cool

.

uff ale się rozpisałam

Patrycja

Iska = lobuziara! Smile

bez urazy

aloha

hhe

u mnie z tego typu tez bylo duzo Wesoly

oboz windsurfingowy - uczylam sie plywac i na srodku jeziora chcialam zeskoczyc z deski i myslalam ze jest tam gleboko a okazalo sie ze jest plytko i wybilam sobie kolano, ale na drugi dzien z kolanem jak bania i ledwo chodzac uparlam sie ze dalej bede sie uczyc i znow plywalam na desce i spadlam do wody tak ze ta chora noga (kolanem nie moglam wogle ruszac) zablokowala mi sie miedzy deska, a masztem - kolo gniazda a ja w wodzie i myslalam ze sie utopie bo noga mnie bolala i nie moglam wyjsc z wody ale na szczeszcie udalo mi sie jakos wyzbierac

snowboard - jak bylam jeszcze maniakiem skakania to zrobilismy sobie skocznie na dole goryczkowej i w najlepsze skakalismy, za ktoryms razem bylam juz w powietrzu i zobaczylam ze na miejscu ladowiska jest male dziecko....nie wiem jakim cudem udalo mi sie w powietrzu zmienic tor lotu (bo inaczej dziecko bym chyba zmiazdzyla) i wyladowalam na drzewie i zlamalam sobie reke, ale dziecko zylo Wesoly

aloha

rolki - kiedys bylam maniakiem rolek i mielismy swoja "bande" i jezdzilsmy sobie po rynku najlepsza zabawa bylo doczepianie sie z tylu albo radiowozu (w kuckach) albo dorozki...tylko ze kiedys dorozkarz walnal mnie batem i blizne mam do tej pory....

deskorolka - jechalismy w kilka osob za motorem na linie na drskorolkach po wiejskiej drodze, kolezanka przede mna wyskoxczyla z deskorolki a deskorolka wpadla mi pod moja, wielkie bum i wytarte lokcie, kolana, brwi, nos i broda.... Wesoly

kittykot

wariatki !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Iska

Aloha ja też kiedyś jeździłam na rolkach nawet trochę próbowałam na halfpipie, ale ciąglę się tłukłam. Wesoly

Lubiłam skakanie przez śmietniki, zdarzało się że nie wyrabiałam z wysokością i lądowałam na kolanach( mam blizny do dziś), było też slajdowanie po murkach co zaowocowalo masowymi upadkami na golenie(moje kości są w pagórki przez to)
Mój PM osiągał mistrzostwo świata w zjeździe z górki na rowerze i następnie przejeżdżanie pod nisko ustawioną poprzeczką. Bóg go miał chyba w opiece że łbem nie wyrżnął w tą poprzeczkę. Osiągał też niezłe wyniki w jeżdzeniu po krawędzi nad Wisłą na rowerze na czas oraz w zjeździe w lodówce z ośnieżonych pagórków.
Dobre wyniki osiągałam w ucieczkach przed policją i przed wszelkimi strażnikami którzy pilnowali terenu AGH jak demolowaliśmy ławki studentom jeźdżąc po nich na rolkach. Raz mnie złapali i udawałam że przyjechałam z Kazachstanu żeby mnie puścili Cool

Ahh człowiek był młody to głupi

aloha

hehe Iska to tez niezle masz przezycia Wesoly

mi to do teraz zostalo Wesoly

Patrycja

Iska widze,ze masz ulanska fantazje Smile